Dzisiaj post trochę o tym, że nie zawsze wszystko musi wyjść idealnie, perfekcyjnie i naj, naj, naj. Każdemu zdarza się mieć gorszy dzień, coś nie wyjdzie, coś się nie uda - bywa! Uszycie Peppa Pig to był dla mnie od jakiegoś czasu priorytet, za który dość nie chętnie jednak było mi się zabrać. Wiedziałam, że uszycie jej sprawi być może ogromną radość pewnemu małemu człowiekowi, ale czasem po prostu tak bywa, że się nie chce na potęgę, a jak już się człowiekowi w końcu zachce to się człowieczyna zaczyna starać, aż za bardzo i czasem zamiast super efekt, mamy super klapę : /
Pierwszy raz od dłuższego czasu nie jestem zadowolona z tego co uszyłam.
Zawiódł mnie trochę wykrój, który zrobiłam samodzielnie, brak staranności przez wieczny pośpiech
i brak flizeliny, przez co wyszywanie - zwłaszcza oczu to był jakiś koszmar :(
Zawiódł mnie trochę wykrój, który zrobiłam samodzielnie, brak staranności przez wieczny pośpiech
i brak flizeliny, przez co wyszywanie - zwłaszcza oczu to był jakiś koszmar :(
Świnkę Peppę uszyłam ze zgromadzonych resztek polarów
( czerwony polar wykorzystałam już kiedyś do uszycia Smoka Edzia <---- sprawdźcie jak tu mi poszło )
A w ogóle to dlaczego Peppa? Kiedyś nie wiedziałam jeszcze na czym polega fenomen Świnki Peppy.
Wydawało mi się to kolejna kretyńska bajka, która nic ze sobą nie wnosi i niestety myliłam się,
bo kiedy poznałam Peppę okazało się, że to bardzo mądra świnka, która uczy i może nieść wiele korzyści dla naszych dzieci.
bo kiedy poznałam Peppę okazało się, że to bardzo mądra świnka, która uczy i może nieść wiele korzyści dla naszych dzieci.
Nic dziwnego że nasza mała jest nią zachwycona, uwielbia oglądać bajki z
Peppą, czytać książeczki, układać puzzle i kolorować
malowanki ze świnką, a teraz na dodatek ma swoją ulubioną bohaterkę na wyciągnięcie ręki. Dlatego choć nie jestem tym uszytkiem zachwycona, to najważniejsza jest w tym wszystkim radość malucha :)
Zagadka !!
Na sam koniec do uszycia zostawiłam sobie jeden element, który uznałam za najbardziej mozolny i wiecie co?
Zapomniałam o nim totalnie! Przypomniałam sobie dopiero, gdy Peppa już w całości została wypchana i zaszyta.
Zapomniałam o nim totalnie! Przypomniałam sobie dopiero, gdy Peppa już w całości została wypchana i zaszyta.
Kto zgadnie co to może być ??
Czyżby ogonek?
OdpowiedzUsuńŚwieetnie!!!!
UsuńOgonek!
OdpowiedzUsuńTak zgadza się :)
Usuńnosek?? a co do Twojego niezadowolenia - zupełnie tego nie rozumiem, Peppa jest świetna, a wiem co mówię, bo teraz moje drugie dziecko przeżywa fascynację tą dziwną świnką ;)
OdpowiedzUsuńBrakło ogonka :) Dziękuję za miłe słowa, tak czy inaczej czuję niedosyt jeśli chodzi o tę maskotkę :)
UsuńOgonek... ?
OdpowiedzUsuńBrawo :)
UsuńZdaje sie ze swinka nie ma ogona :)
OdpowiedzUsuńTak :)
UsuńCzy to był miś Teddy ? :) A Peppa wyszła moim zdaniem uroczo :) Aż boję się pomyśleć jaka by wyszła w nie pośpiechu :)
OdpowiedzUsuńTo ogonek :) Miś Teddy może powstanie następnym razem :)
UsuńŚliczna :)) Mamy bardzo podobną :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
Usuń