Pamiętam jeszcze czasy kiedy w listopadzie zaczynał padać pierwszy śnieg - tymczasem jeszcze parę dni temu zamiast śniegu otrzymaliśmy od matki natury wręcz wiosenno - letnie temperatury i wiecie co? Od dłuższego czasu jestem pewna, że nie zmierza to wszystko w dobrym kierunku. W każdym bądź razie Ja w ramach Zero Waste i mojego uporczywego wykorzystywania wszystkich jakichkolwiek zbędnych resztek materiałów, które zewsząd nagromadziłam, stworzyłam tę cudną minimalistyczną choineczkę, biorąc pod uwagę, że za około półtora miesiąca nadejdą święta a ja znowu będę w czarnej dziurze :)
Choinka zrobiona jest z plecionkowej tkaniny obiciowej w pięknym butelkowym kolorze, która ewidentnie kojarzy się z tapicerką na krzesła, a którą kompletnie nie wiedziałam w jaki sposób wykorzystać, tym bardziej, że posiadałam jej jedynie około metr. Materiał udało się tak wygospodarować że uszyłam z niego dwie dekoracyjne poszewki, a z resztek zrobiłam tę o to właśnie choinkę.
Choinkę wykonałam na stożku styropianowym. Podobną mogliście zobaczyć jakże dawno temu w jednym z innych postów
--- > choinka z resztek woalowej firany - tu zmarszczona wcześniej maszynowo falbana w całości została przyklejano do stożka,
--- > choinka z resztek woalowej firany - tu zmarszczona wcześniej maszynowo falbana w całości została przyklejano do stożka,
W tym roku poszłam jak się okazało na jeszcze szybszą łatwiznę ponieważ układana w kontrafałdy falbana w całości przymocowana jest to styropianowego stożka jedynie szpilkami - wyjątkiem jest czubek, który ze względów estetycznych przymocowałam klejem na gorąco.
Choinka trzyma się na pieńku, za który posłużył kawałek gałązki, a za podstawę choinki
- plaster drewna, w którym należało jedynie wywiercić otwór i umocować w nim pień.
Całości dopełnił jedynie łańcuch ledowych lampek na cieniutkim druciku.
Ledowe lampki zakończone są okrągłym wąskim pojemnikiem na baterie, dlatego z łatwością udało mi się go sprytnie ukryć pod choinką. Włączenie światełek jest proste, wystarczy jedynie kliknąć w przycisk, który znajduję się po jednej ze stron otworu.
Z normalnej perspektywy pojemnika z baterią
całkiem nie widać ponieważ przykrywa go dość szeroka falbana,
za to bez problemu można go w każdym momencie wyjąć jeśli zajdzie taka potrzeba, wystarczy go jedynie wysunąć.
za to bez problemu można go w każdym momencie wyjąć jeśli zajdzie taka potrzeba, wystarczy go jedynie wysunąć.
W ten prosty sposób ukryłam sprytnie pojemnik na baterię, a choinka zyskała oświetlenie,
które wieczorem robi niezwykły nastrój :) Choineczka jest prosta i delikatna i taki właśnie miał być efekt :)
Świetna, bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńUmiejętnie wykorzystujesz resztki ;-)
Dziękuję :) Pozbywanie się resztek to moja druga specjalność :D
UsuńWyglada bardzo uroczo! Świetnie to wyszło.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Dziękuję ślicznie, pozdrawiam!
UsuńSuper pomysł
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;)
Usuń